Anna i jej przyjaciel rak

 ana%20i%20rak%20tytul

Anna ma 32 lata, męża i dobrze prosperującą firmę medialną,
Niestety ma także raka piersi.
Dowiedzieli się o sobie przypadkiem w czasie rutynowego badania mammograficznego.

No i rozpoczęły się badania, biopsje, guz okazał się szczególnie wredny, bo zaatakował węzły chłonne i rękę.
Lekarze doszli do wniosku, że ratunkiem może być zmniejszenie go chemoterapią a następnie wycięcie, chyba z całą piersią?

Tak Annie nagle, z dnia na dzień zawaliło się wszystko.

Image
30 lat w życiu kobiety to pełnia życia, osobistego i zawodowego.

Z wielkimi marzeniami o przyszłości.

Czy miała w kimś oparcie, w takiej chwili ciężkiej choroby ?

Nie, a na dodatek wyczuła, że właśnie traci męża, a kochała go i  był najważniejszym mężczyzną w jej życiu.

A teraz w chorobie stał obok, co prawda załatwił opiekę i specjalistów ale sam rzucił się w pozorny wir pracy.

Zaangażował mnie, abym dotrzymywała jej towarzystwa, gdy znikał z domu na całe dnie i noce.

Tak poznałam Annę, była w psychicznym dole i totalnej depresji.

Przyjęła mnie z niechęcią, wręcz wrogo.

Rozumiałam to, pobyty w szpitalach, zabiegi, te chemioterapie, naświetlania działają na człowieka bardzo toksycznie.

To nie tylko fizyczny skutek ale i też kontakt z ludzkimi tragediami, ze strasznie okaleczonymi ludzi o przeraźliwie smutnych oczach – współtowarzyszami niedoli.

Zaraz sobie wyobrażasz; ja też tak będę wyglądać za miesiąc, może przy szczęściu za rok ?

Wyczuwalna bliskość śmierci i codzienne pytanie – kiedy moja kolej ?

Anna snuła się po wielkim mieszkaniu w szlafroku, nie dbając o higienę, ciągle na prochach, ale z ogromną potrzebą opowiedzenia komuś o sobie.

Ja, obcy człowiek, byłam dla niej idealnym słuchaczem, no i nie miałam żadnego interesu, nie stanowiłam zagrożenia.

Ze mną jest tak, że albo ktoś mnie lubi, albo nie, ale nawet ci którzy mnie nie lubią, często chcą ze mną rozmawiać.

Może dlatego, że nie jestem ciekawska, nie naciskam, słucham tylko tego, co ktoś chce powiedzieć.

Nie oceniam ludzi, podobno potrafię słuchać i chyba dlatego nadaję się do pracy z nieuleczalnie chorymi ludźmi.

Image

Anna po kilku dniach zaczęła mówić, opowiedziała mi o swoim życiu, jak poznała męża, o swoim wyścigu szczurów w biznesie, powoli zmieniała się, zaczęła dbać o siebie, robiliśmy sobie makijaże, włosy, takie babskie rozrywki.

Wyznała mi wreszcie, że wie dlaczego ją to spotyka – to jest kara za straszny czyn, który popełniła w młodości w życiu.

Po wielu latach postanowiła wrócić do Boga, była w spowiedzi i ksiądz dopiero otworzył jej oczy.

Szlag mnie trafił, jak można ciężko choremu człowiekowi mówić, że jego choroba, to jest jakaś kara za grzechy…

Co za dewocja i ciemnota!

Nie chciała mi jednak powiedzieć, co takiego zrobiła a ja nie nalegałam.

Operacja się powiodła, jeśli tak można powiedzieć o utracie przez Annę lewej piersi i częściowo węzłów chłonnych.

Dość szybko jednak wróciła do domu, nie lubiła szpitala, tej całej atmosfery bólu i cierpienia.

Rany po operacji goiły się doskonale, ręka poddawana regularnej gimnastyce funkcjonowała coraz lepiej.

Anna zaczynała ożywać, zniknęły gdzieś strach i depresja.

Badania kontrolne wykazały, że wraca do zdrowia i może nawet myśleć o powrocie do pracy.

Zaczęła się śmiać , poszłyśmy nawet na komedię „Jak się pozbyć cellulitu”.

Image

I w tym momencie spotkał ją cios. Gdy jak zwykle przyszłam rano, siedziała w kuchni, nad kubkiem zimnej herbaty, znowu w tym starym szlafroku.

– On odchodzi, teraz wybrał moment, gdy jestem prawie zdrowa…

Rozmawialiśmy długo w nocy.

Podobno nie chodzi mu o mój biust, tylko o to, że przez te naświetlania i chemię nigdy nie będę już mogła mieć dzieci.

Wypomniał mi też ten grzech z przeszłości…Ono dzisiaj poszło by do szkoły…

Musiałam wtedy tak zrobić, nie stać mnie było, to dziecko zatrzymałoby też całą moją karierę…

Teraz go pragnę ale jest już za późno ..,

W jednej chwili domyśliłam się wszystkiego – przerwała ciążę i karą za to miał być rak.

Ksiądz i mąż jej to uzmysłowili, wbili do głowy i w tym Anna upatrywała przyczyny swego nieszczęścia.

Biedni, durni faceci …Czy kiedykolwiek zrozumieją kobietę ?

Czy uda mi się wytłumaczyć jej teraz, że rak to tylko choroba a matką może być także przez adopcję ?

I czy poczeka jeszcze trochę jej przyjaciel rak ?

Image