Prostytucja nazywana najstarszym zawodem świata posiada także swoje rekordzistki – „aktywne zawodowo”, w wieku, który może szokować. A może też zadziwiać ?Czy 70 lat oznacza starość ?
Nie dla holenderskich bliźniaczek Louise i Martine Fokkes, które mają za sobą pięćdziesiąt lat pracy w domach publicznych Amsterdamu.
Louise, matka czworga dzieci, zrezygnowała z profesji z powodu reumatyzmu, który jest „zbyt bolesny przy niektórych pozycjach seksualnych” – jak mówi, dodając, że się jej już jej znudziło…
Nie dziwota, wraz z siostrą obliczyły, że obsłużyły razem, w sumie ok. 355 tys. klientów.
Mimo wszystko liczba wydaje się zawyżona ?
Siostra Martine zresztą nadal pracuje, ma jednego, stałego klienta, który od kilkunastu lat przychodzi raz w tygodniu na seans sado-macho. – Nie mogę tego mu zrobić i zostawić, bo to dla niego tak , ”jak przychodzić do kościoła w niedzielę” – mówi Martine
– Nie miałyśmy pieniędzy, a przyjaciel mojego męża powiedział, że obsługiwanie mężczyzn to najlepszy sposób na zarabianie – wspomina Louise, która jako pierwsza z sióstr w wieku 20 lat tak zaczęła zarabiać na życie i rodzinę.
Martine najpierw pracowała przez dwa lata jako sprzątaczka w przybytku uciech.
– Ale klienci ciągle nas mylili, bo tak bardzo jesteśmy do siebie podobne, że w końcu zdecydowałam się robić to co siostra – wyjaśnia Martine.
Obie panie mają rodziny, mężów, wnuczęta.
Są sławne, bo powstał o nich film i książka.
Rodzinne problemy ma najstarsza brytyjska call girl, 85 –letnia Sheila Vogel-Coupe, bo odcięła się od niej rodzina, wcale liczna : troje dzieci, troje wnucząt i dwoje prawnucząt.
Mają jej za złe, że oficjalnie i jawnie przyznaje się do prostytucji, podaje nawet cennik: godzina z nią to koszt 250 funtów.
Cytat ze strony eLondyn, z rodzinnego dialogu:
– Dlaczego nam to robisz?!
-Ale co robię? O co wam chodzi? Zabiłam kogoś? Nie robię niczego złego, nadal was kocham i proszę, abyście mnie nie oceniali. Nie rozumiecie mojej sytuacji. Jeśli nie jesteście w stanie pojąć, dlaczego tak żyję, nie możecie mnie oskarżać.
Sheila nie ma większego stażu w zawodzie, po śmierci kolejnego męża inżyniera aeronautyki Noela, w 2004 r. czuła się bardzo samotna a przy jej temperamencie zapisanie się do klubu brydżowego, kościelnego czy innej organizacji nie wchodziło w grę.
Wybrała zajęcie call girl nie z powodów materialnych – nie potrzebuje pieniędzy, mieszka w dobrej dzielnicy – robi to dla przyjemności, bo ma ochotę na seks.
O jej klientach pisze Daily Express. Mają od 20 do 70 lat.
„Mężczyźni, także ci młodzi, twierdzą, że mam w sobie coś, co ich podnieca. To miłe, dzięki temu mogę nadal czuć się atrakcyjna” – dodaje.
Na dowód pokazuje SMS-y od klientów. Czytamy w nich:
„Jak się czuje moja młoda sexy dziewczyna?” albo „Czy mogę Cię zobaczyć chociaż przez 5 minut?” i „Twój głos jest niesamowity, a sama rozmowa wyrafinowaną przyjemnością. Wiesz, jak mnie zdobyć”.
Niektórzy chcą do niej mówić „mamo”, „ciociu”, „babciu” ale ona nie lubi tego i uważa za dziwaczne.
Czuje się nadal młodo, ma ducha nastolatki i ochotę głównie na seks i mówi o tym śmiało.
Występując w programie Channel 4 i zapytana o taki wybór sposobu na życie, odpowiedziała tak :
„Najważniejszym powodem jest to, że kocham seks. Nawet myśl o tym sprawia, że czuję się lepiej”.
– Nie myślę o sobie jako prostytutka – mówi Sheila w wywiadzie dla Daily Mirror – większość moich klientów mówi, że chcą być kochani i ja to im daję.
O 11 lat starsza …a więc 96-letnia Milly Cooper uważana jest za rekordzistkę – Milly jest najstarszą na świecie ekskluzywną prostytutką.
Jej wizytówką jest elegancja – nosi koronkową bieliznę, wysokie szpilki i z racji wyjątkowego doświadczenia, wysoko ceni swoje usługi – 800 funtów za seans.
Jest z pochodzenia Angielką, w wieku 27 lat zakochała się w bogatym amerykańskim dżentelmenie i wraz nim wyjechała do Las Vegas.
Niestety zmarł on nagle w 1945 roku, zostawiając ją z dwiema maleńkimi córeczkami.
Nie posiadając żadnych środków do życia, postanowiła zostać damą lekkich obyczajów.
Jej usługi szybko stały się wysoko ekskluzywne, a sama dorobiła się niezłej fortuny.
Założyła własną firmę, z załogą 10 pięknych dziewcząt, poślubiła księgowego w 1955 roku i ograniczyła do administrowania interesem.
Gdy mąż umarł w 1979 roku , po 25 latach przerwy wróciła do zawodu, mimo 100 tys. dolarowego spadku.
Pracuje do dziś, oblicza, że spała z ok. 3500 mężczyznami i mówi, że jej klienci wahają się w przedziale wiekowym od 29 do 92 lat.
Milli Cooper nie ma najmniejszych kompleksów, jeśli chodzi o swój wiek i wygląd swojego ciała.
Ocenia bardzo krytycznie świat dzisiejszej prostytucji.
Jak sama mówi – Dzisiaj dziewczyny mają wielkie cycki i kościste ciało, paradują na wpół gołe. Za moich czasów nazwano by je wywłokami.
Przynajmniej ja zachowuję standardy: zawsze ubieram się z elegancją, a moi klienci to dżentelmeni!
Właśnie, ciekawe kim są klienci owych wiekowych pań … ale to już temat na inne opowiadanie.
( Szperaczek , wyk. Daily Mail on Facebook)
|