Prawdziwe historie z życia – Cnotliwy mąż .

Szczerze to wahałam się, czy o tym napisać, ale może któraś z Was ma podobne problemy i coś mi doradzi.

Małżeństwem jesteśmy już 7 lat, mamy córeczkę. Bardzo dobrze nam się układa. Zarabiamy godziwie, stać nas na wiele. Kłócimy się rzadko, gdy pojawi się jakiś problem, siadamy przy stole i oboje mówimy co nas boli, co nas denerwuje, itd. Jesteśmy mężem i żoną ale także przyjaciółmi. Wiem, że możemy na siebie liczyć a gdyby ktoś chciał zrobić krzywdę mojemu Misiaczkowi to wydrapałabym mu oczy!

Jest jednak na tym obrazie głęboka rysa – to nasze życie seksualne.

Otóż mój małżonek nie tyle, że unika zbliżeń, ale robi to na odwal się. On od początku nie był w tej materii orłem, dziś mam wrażenie, że kocha się ze mną z obowiązku. Inicjować zbliżenia muszę ja, odbywają się tak samo od lat, jestem w stanie przewidzieć „scenariusz” praktycznie co do minuty, wiem kiedy co się wydarzy i w jaki sposób. Zaczyna od tłamszenia moich piersi, ugniata je jak ciasto na kluski. Potem pogmera po moim brzuchu, unikając dotykania mojej łechtaczki. Dalej wprowadza swojego na wpół miękkiego członka i przeważnie zdycha. Czasem twardnieje i wytryska , obowiązkowo na mój brzuch. I zasypia od razu od kamień. Kiedyś zmierzyłam czas na budziku, trwa to ok 5 – 6 minut. Nie jestem jakaś rozpustna i lubieżna, kocham go, pożądam i dlatego chciałabym, żeby nasze pożycie było fantazyjne, urozmaicone, zaskakujące.

Kobietki rozumiecie o co mi chodzi – niechby mnie przynajmniej raz na jakiś czas porządnie przeleciał ..

Próbowałam przejąć inicjatywę i kilka razy mi się to udało , chociaż miałam wrażenie, że kocham się z manekinem. Kiedyś wyłożyłam wprost kawę na ławę, chciałabym żebyśmy zrobili to tak, jak na tym filmie i pokazałam mu fragment pornola z internetu, takiego grzecznego i estetycznego. Był tam seks oralny, 6 na 9, od tyłu i „na pieska”.

Odpowiedź męża zwaliła mnie z nóg: stwierdził, że on tak nie umie a do tego za bardzo mnie szanuje, a to co ja mu proponuję, jego zdaniem poniża kobietę. Innym razem poprosiłam żeby podczas stosunku złapał mnie mocniej za włosy albo mocniej złapał mnie za nadgarstki . Mąż powiedział, że on nie jest w stanie skrzywdzić żadnej kobiety. I że te moje pomysły to jakieś wariacje. Poczytałam w internecie jak zachęcić partnera do fantazyjnych igraszek, przebierałam się za pokojówkę, nawet za zakonnicę ale on stwierdził, że to niesmaczne i kpiny z religii.

Doszło do tego, że nie odczuwam nic i po tych „regulaminowych 5-ciu minutach” idę do łazienki dokończyć wibratorem.

Piszę o tym wprost, otwarcie i bez wstydu. Kocham go, nie ma mowy o jakiejś zdradzie, już brakuje mi pomysłów, jak zachęcić go do jakiejkolwiek aktywności, zmian czegokolwiek w naszym pożyciu. Na samą myśl, że dziś znowu będzie tak samo odchodzi mi ochota. Często udaję, że śpię, gdy wiem że mąż zaraz wróci z kąpieli.

Nie wiem jak mam do niego dotrzeć, skoro każdy mój pomysł jest traktowany jak wariacja. Boję się, że w końcu przestaniemy razem sypiać i przez to rozwali nam się fajne, udane małżeństwo. Kiedyś szczerze przyznał mi się, że mnie kocha bardzo ale tak naprawdę seks go nudzi. Mamy dziecko i spełniliśmy swój obowiązkowość. Porażka .

Jestem jeszcze atrakcyjna fizycznie i mam dopiero 35 lat i nie mam zamiaru trwać do końca życia w celibacie. Jestem jeszcze taka, że mogę sobie wziąć kochanka, ale nie rozwiążę sprawy. Przez seks rozwalę swoje udanie i dobre małżeństwo ?