„We mnie jest pycha, pokora i pokuta…”

 

brener1

Dr Dietmar Brehmer.Przewodniczący Niemieckiej Wspólnoty Pojednanie i Przyszłość, członek prezydium Federacyjnej Unii Europejskich Grup Etnicznych (FUEV), prezes Górnośląskiej Akcji Charytatywnej.

Absolwent Uniwersytetu w Kolonii, Niemieckiej Wyższej Szkoły Sportu, Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Wykładowca na wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

Katowicka Pracownia Badań Społecznych zapytała o identyfikację narodową  – kim się czują mieszkańcy Górnego Śląska. W zaokrągleniu ok. 60 proc. badanych czuje się Polakami, 30 proc. Ślązakami, 6 proc. Niemcami, a po pół procent Ślązakami-Polakami albo Ślązakami-Niemcami.Moim zdaniem, ludzi czujących się Niemcami jest tu więcej nawet niż w opolskim.

Na ogół to starsze panie, ich mężowie byli w Werchmachcie, poginęli, nie wrócili z Rosji. One przez długie lata nie potrafiły nawet wyjść z domu, bo nie umiały porozumieć się w sklepie, a jak pan wie język niemiecki był tutaj verboten, nawet urzędowo. Znam taki kuriozalny przypadek jednego pana, który jeszcze w latach 70. oprowadzał po Katowicach wycieczkę z NRD, z komitetu partyjnego(!) i został aresztowany, bo głośno mówił po niemiecku! Dziś trudno policzyć, ilu jeszcze jest tu ludzi czujących się Niemcami, młodsi wyjeżdżają, wracają, mają dwa paszporty,

Jest jeszcze niewielu takich jak ja, ale ja się tym nie chcę głośno wszędzie chwalić, bo w Polsce chwalić się, że się jest Niemcem, to ciągle jeszcze tak, jakby głośno mówić – O! Ja jestem Żydem!

-No na Śląsku chyba nie! Tutaj „dziadek z Werchmachtu” Donalda Tuska nikim nie wstrząsnął…

-Tutaj ta „niemieckość” jest mniej zauważalna, zmieszana ze „śląskością”, budzi mniej emocji. Mój ojciec mieszkając przed wojną w polskich przecież Katowicach, nie mówił po polsku. Ja wychowany w Polsce, mam problemy z niemieckim, szczególnie w czasie wykładów na niemieckich uczelniach, mimo, że robiłem w Niemczech doktorat. Ale jakbym miał wybierać w językach, to dla precyzyjnej wypowiedzi zdecydowanie wybrałbym język polski.

My Ślązacy, tutaj czyli urodzeni i wychowani, mamy kłopoty zarówno z językiem polskim, jak i niemieckim. Stąd nasz kompleks, zarówno wobec Polaków, jak Niemców, który wynika z nieznajomości obu języków – jak się rozmawia z Niemcem, czy Polakiem, to jesteśmy niżej, bo nie potrafimy tak w pełni i precyzyjnie wyrazić swoich myśli.

„Aby język giętki powiedział, to co myśli głowa” – że zacytuję Słowackiego.

Tzw. „prawdziwy” Niemiec traktuje tego „śląskiego” z pewną pogardą?

I odwrotnie, tamtego ten „śląski” z wielką atencją! Dlatego ja przyjąłem pewną postawę wyniosłości wobec Niemców, chociaż nigdy nie zmieniłem imienia i nazwiska. Jak by brzmiało np. zamiast Dietmar – Andrzej? Brehmer na Bremerski? Chociaż były naciski.

Image

Czuje się pan Niemcem? 

Jestem wykształcony w Polsce, wszyscy moi koledzy ze szkoły wyjechali do Niemiec, ale ja tak trzymam w sobie ten pierwiastek niemiecki, żeby, jak mówi to poeta – ocalić od zapomnienia. Bo to jest dar! Niemcy stworzyli tutaj na Śląsku wielkie dzieła, wspaniałą kulturę, cywilizację i technikę. I o tym trzeba przypominać.

A z drugiej strony…Jest taka piękna inwokacja w „Nieboskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego: „Przez ciebie płynie strumień piękności, lecz ty pięknością nie jesteś”.

To o sobie paradoksalnie powiem : „Przeze mnie płynie też strumień polskości”. Nie wiem czy jest na Śląsku ktoś, kto tak jak ja, czuje walkę Polski o niepodległość, w sensie literatury romantycznej, zawartą w twórczości wielkich polskich romantyków.

Może będę nieskromny, ale ja sobie uzurpuję prawo do stworzenia pojęcia Heimat – Mała Ojczyzna. W 1991 użyliśmy tego określenia w audycji radiowej, tłumacząc słowo Heimat na polski. Taka synteza polskości – śląskości i niemieckości. I ja czuję się powołany do tego, aby utrzymać tutaj ten dobry niemiecki pierwiastek.

Czuje się pan tutaj takim ostatnim Mohikaninem? Bo starsi Niemcy wymierają, młodsi wyjechali. Niewiele już jest tej „niemieckości” na Śląsku.
Chcę ocalić od zapomnienia to, co ważne i dobre w niemieckiej kulturze, obyczajowości nawet, w charakterze, w niemieckim duchu. Walczyłem o język niemiecki w szkołach, jako pierwszy w Polsce, już w 1991 roku założyłem w radiu audycję w języku niemieckim, w której przybliżamy Polakom kulturę tego narodu. Ta audycja wiele zmieniła w świadomości Ślązaków, wprowadziła pojęcie Heimat, przeorała świadomość, rozbudziła lokalny patriotyzm.

Jako Niemiec dobrze pan życzy Polsce?

Tak, dobrze życzę. Tylko Polska nie słucha swoich proroków, tych którzy chcieli ją uzdrowić, sięgam tu do wielkich romantyków. Poznałem dobrego Polaka i dobrą Polskę, gdy jako student pracowałem w biurze Prymasa i współpracując z KOR-em, jeździłem do rodzin robotników Ursusa i Radomia z pomocą. Ale tamta solidarna  Polska jest zapomniana, to co się tutaj dzieje teraz, nie jest dobre. Ale to trzeba zmieniać i walczyć, tylko, że jako Niemiec nie mam szans. Np, jak idiota zapytałem kiedyś :

Jak to jest? Jeśli Żydzi dostali zwrot swoich przedwojennych dóbr i majątków, to dlaczego nie można tego zrobić wobec „polskich” Niemców? Omalże nie zostałem wtedy zlinczowany…

Uuu… Ależ  pan chlapnął…  Erika Steinbach i Rudi Pavelka…
To nie tak jest, sprecyzujmy. Ja, znowu wyjdzie, że się chwalę, jestem ze szkoły i pupilkiem Genschera.

(Hans-Dietrich Genscher, przez dłuższy czas był ministrem spraw zagranicznych RFN. Jeden z architektów zjednoczenie Niemiec i tworzenia UE – przyp. red .)

Uważam, że nie jest dobrze, aby mniejszości niemieckie były pod wpływem tzw. związków przesiedleńczych, Hupka i Czaja wręcz mnie przez to znienawidzili ! Bo gdy objąłem przewodzenie mniejszością niemiecką Pojednanie i Przyszłość, to ogłosiłem, że nas Niemców obowiązuje lojalność wobec państwa w którym żyjemy.

Jestem lojalnym Niemcem wobec Polski, przez co zostałem ogłoszony zdrajcą, polskim agentem nawet!

A między mną a Steinbach jest ta różnica, że ja mówię o tych Niemcach, którzy pozostali w Polsce, a przed wojną byli „polskimi” Niemcami, i uważam, że im  trzeba oddać ich własność. Nie tym Niemcom tam, to już jest niemożliwe, nie mają prawa do tych terenów.

Tym bardziej, że to prawo nie stanowili Polacy, tylko mocarstwa w Jałcie.

Zaraz…Ale Żyd z Izraela może się dziś zapytać o swoją przedwojenną kamienicę w Mikołowie !

O to chodzi, że on może !

Ale dlaczego ten polski Niemiec, którego rodzina miała restaurację, kino, dom, młyn, nie może otrzymać zwrotu rodzinnej własności? Ok. 10 tys. ludzi wymordowano w obozach na Śląsku po wojnie, ponad 100 tysięcy wysiedlono. tylko dlatego, bo podpisali niemiecką listę narodowościową. Automatycznie, z dnia na dzień zostali Niemcami, mieli zresztą jakiś wybór żeby przeżyć? I im zabrano po wojnie to, co mieli, czy to jest sprawiedliwe?

Tylko na sprawiedliwości i prawdzie można budować pojednanie, na prawdzie można budować nowe życie, nie przekreślając jednak starego.

Stąd nazwa „pojednanie i przyszłość”, ładna metafora. Przyszłość jest w  pojednaniu?

Właśnie! Ale opartym na prawdzie!

Ja jestem takim piaskiem w oku Polaków, którzy muszą przyjąć, że ja mówię o sprawiedliwości. Ta zbiorowa odpowiedzialność Niemców, Ślązaków – po wojnie 120 tys. ludzi poniosło karę, tu na Śląsku za Niemcy – nie może być przenoszona ciągle, po wsze czasy, jako tzw. „sprawiedliwość dziejowa i historyczna” !

W 1989 roku założył pan i prowadzi Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne, to pierwsza, pozapaństwowa i pozakościelna organizacja tego typu na Śląsku i jedna z pierwszych w Polsce. Codziennie wydajecie swoim podopiecznym od 300 do 500 obiadów, towarzystwo prowadzi też dom dla prawie 120 bezdomnych, oraz noclegownię i ogrzewalnię dla ok. 35 osób.

Ale jak to jest, że w Polsce opieką nad bezdomnymi, głodnymi, ludźmi wyrzuconymi poza nawias społeczeństwa, opiekuje się niemiecka organizacja?

To jest dzieło pokory, pychy ale i pokuty razem… Pokuty za to co Niemcy zrobiły Polsce…

Pan, katowiczanin tu urodzony po wojnie, czuje się odpowiedzialny za II Wojnę ? 

Tak, czuję się odpowiedzialny, bo jeśli jestem Niemcem, to muszę brać na siebie odpowiedzialność…

Poczucie winy mam też…

Rozmawiał Edek Kozak