Mężatkę na pal!
To nazwa pewnej „gry” a jej zasady są takie : grupa podrywaczy – zawodowców spośród siebie losuje myśliwego, który ma zapolowac na zwierzynę.Zwierzyna to kobieta – upatrzona wcześniej cnotliwa mężatka. Wierna dotąd mężowi i celem łowcy jest jej pełne uwiedzenie. Punkty są za seks w samochodzie, więcej za noc w motelu czy w domu, liczy się też rozkochanie, wzbudzenie miłosci . Ocenia jury, bywa że są w nim dziewczyny czy sympatie „zawodnika”! Piszą o tej „grze ” gazety w Radomiu i Słupsku i nie wiadomo, czy to prawdziwe historie, czy tzw. legenda miejska? – Wiodłam normalne, nie ukrywajmy nudne i monotonne życie z mężem i dziećmi. Robert wyłowił mnie na Naszej Klasie, nawiązaliśmy kontakt w Internecie.
Był czarujący, zaproponował mi rozmowę na podforum, jak pisał, stworzonym specjalnie dla mnie. Dowiedziałam się wiele o mojej nieprzeciętnej urodzie, no i także mnie zbuntował, pytając, czy tak już do końca życia mam tkwić w tym nudnym kręgu dom-praca – mąż- dzieci? Dowartościował, widząc we mnie nieprzeciętną inteligencje, nawet kandydatkę na zaoczne studia, itp… Zaprosił do drogiego lokalu na wyszukaną kolację, wysyłał smsy o miłosci, poczułam się pożądaną i kochaną. Na trzeciej randce pojechaliśmy jego bajeranckim suwem za miasto… Był romantyczny, chwilami niesmiały i bardzo delikatny … Gdy się kochaliśmy, nagle zauważyłam jak podjechał drugi samochód, ale on odpowiedział, żebym sie nie przejmowała, bo to jest takie miejsce dla parek i ci ludzie są tu w tym samym celu co my. Rzeczywiście w środku była para ale teraz wiem, że to byli uczestnicy gry, z niego robili zdjęcia i dokumentację .
Kobieta przyznaje się, że później spędziła z łowczym noc u niego. W domu opowiedziała o wyjeździe z pracy na szkolenie i integrację . -Było namiętnie i wspaniale, cudowny seks i nagle zaproponował zdjęcia, rozgrzana sytuacją i rozanielona wspaniałym seksem, bo był naprawdę dobry w łózku, pozowałam nago z puszką piwa w dłoni. Potem pozowałam.. oralnie i w różnych pozycjach, a on pstrykał … Teraz tego żałuję – płacze przed dziennikarzem. -I po tej namiętnej nocy Robert zniknął, nie zadzwonił, przeżyłam gorycz rozstania, bo gotowa byłam sie w nim zakochac, świadomość, że byłam dla niego tylko na dwa razy była bolesna. A ja myślałam juz nawet o rozwodzie …
-Ucieszyłam się strasznie, ale mówię, że nie mogę, w domu mąż, dzieci, jak mam wyjść?
I zimny prysznic, bo dostaje mms-a, a w nim jedno z tych zdjęć … Z pytaniem, czy chcę, żeby mąż też je sobie obejrzał . Kobieta wymyśliła więc jakąś wymówkę i popędziła do auta, gdzie łowca teraz już władczo i bez czułości nakazał jej zaspokoić się oralnie… I na tym w zasadzie łowy się skończyły, niedaleko w drugim aucie jurorzy policzyli punkty. – Najwięcej punktów jest za powiedzenie wszystkiego mężowi, ale mój łowca tego nie zrobił – mówi kobieta. – Z początku myślałam, że to po prostu był taki namiętny romans, ale z mało eleganckim końcem, nawet empatycznie starałam sie go zrozumieć. Taki męski atawizm zdobywcy? Nagle afera u naszych znajomych… Żona kolegi męża miała identyczną sytuację, z tym że jej „Łowca” wysłał zdjęcia i są w trakcie rozwodu. Mąż pokazał je rodzinie i znajomym … Scenariusz uwiedzenia był dokładnie taki jak mój, tyle, że z tak dramatycznym zakończeniem. Teraz nie śpię po nocach, bo może mój łowca Robert wpaść na pomysł pokazania jednak tych zdjęć mężowi? A jak znowu mu się mnie zachce? – kończy opowieść zrozpaczona kobieta, zupełnie wyleczona z miłości. Artykuł 191 Kodeksu karnego mówi, że „ kto stosuje groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.” A groźba bezprawna to między innymi groźba rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego. Samo podrywanie mężatek, ani zdrada nie są przestępstwem. Sprawa jest powazna , bo mówi się, że jedna z szantażowanych kobiet popełniła nawet samobójstwo, gdy mąż otrzymał zdjęcia z jej seksu w hotelu i pokazał rodzinie i teściom. Mieli wybrany lokal, a „polowali” na dziewczyny powyżej 15 lat. Może któryś z naszych czytelników słyszał o podobnych przypadkach? Czy też to jedna z tzw. miejskich legend, jak „czarna wołga”, czy porywanie dzieci na przeszczepy…
|